W Internecie podano wiadomość – W Polsce 492 osoby są zarażone koronawirusem.
Co się dzieje w związku z tym:
W mojej uczelni czyli Warszawskim Uniwersytecie Medycznym:
– jeszcze zanim liczba zarażonych wzrosła tak ogromnie J.M. Rektor wstrzymał wszystkie wykłady i zajęcia studentów w miejscach wymagających indywidualnych środków ochrony np. na bloku operacyjnym,
– wstrzymano wszystkie służbowe, zagraniczne wyjazdy pracowników a także udział w krajowych konferencjach,
– odwołano wszystkie konferencje i imprezy organizowane przez WUM i jednostki WUM,
– zawieszono wszystkie zajęcia ze studentami oraz zaliczenia, egzaminy i kolokwia,
– zawieszono działalność naukową studentów i doktorantów,
– ograniczono do niezbędnego minimum korespondencję papierową,
– wstrzymano zakwaterowanie nowych osób w domach studenckich oraz wprowadzono zakaz odwiedzin pod karą wykwaterowania,
– wprowadzono obowiązek ograniczenia do minimum bezpośrednich kontaktów pracowników w pracy,
– zawieszono działalność czytelni i wypożyczalni samoobsługowej w bibliotece,
– zawieszono działalność Centrum Sportowo- Rehabilitacyjnego WUM – basenu, siłowni, sal fitness i hal sportowych.
A co jeszcze w moim ukochanym kraju:
– nie mogę iść do kina i do teatru (właśnie kupiłem bilety na „Boską”),
– nie mogę iść na żadną imprezę masową – na szczęście i tak bardzo rzadko chodziłem,
– w szpitalach wprowadzono zakaz odwiedzin,
– w sklepach nie mogę podejść do ładnej pani bliżej niż na metr,
– mój wnuczek nie może chodzić do szkoły,
– itp., itd. o czym wszyscy Państwo wiecie.
OCZYWIŚCIE TO DOPIERO PRZEDSMAK TEGO CO NAS CZEKA
CO JA O TYM MYŚLĘ:
Według GUS w dniu dzisiejszym w Polsce żyje 37 719 403 osób. Jeżeli koronawirusa stwierdzono u 492 z nich to znaczy, że jedna osoba zarażona przypada na niespełna 80 000 mieszkańców.
W Warszawie mieszka nie całe 1 800 000 osób. Z tego wynika, że statystycznie w największym mieście Polski jest około 23 osób zarażonych koronawirusem. Jak widać jest to LICZBA OGROMNA !!. Dwadzieścia trzy osoby z koronawirusem w Warszawie to nie są żarty . Ja co prawda nie mieszkam w Warszawie, ale tuż tuż – do granic miasta mam może 2 kilometry. W stolicy bywam prawie codzienne. I wierzcie mi Państwo czuję się zagrożony. Co będzie jeżeli na swojej drodze napotkam jedną z tych zarażonych osób a może wszystkie na raz – nie ważne, że prawdopodobnie Ci nieszczęśnicy przebywają w szpitalach, albo siedzą w domach – a może uciekną, ktoś może nieopatrznie je wypisać – i co wtedy. Spotkam je a one na mnie kichną, zakaszlą, może podadzą mi rękę, a może puszczą bąka z którego wydostanie się krwiożerczy wirus. I już po mnie. Zresztą nie chodzi tylko o mnie. Jestem człowiekiem empatycznym. Martwię się też o innych. A może zakaszlą albo puszczą bąka wśród tych innych – w sklepie, w tramwaju, w metrze. A może krwiożercze wirusy dotrą w ten sposób do jakiejś kobiety w ciąży. Zarażą nienarodzone dziecko. I co wtedy. Czy możecie Państwo wyobrazić sobie skalę nieszczęść do jakiej może doprowadzić w Warszawie dwadzieścia kaszlących, kichających i pierdzących osób zarażonych koronawirusem. Ja nawet nie próbuję, jestem tak przerażony.
DLATEGO BŁAGAM SZCZEGÓLNIE: POSŁÓW, SENATORÓW, URZĘDNIKÓW, DZIENNIKARZY ratujcie nas. Zamknijcie także urzędy (to akurat żadna strata), supermarkety i inne centra handlowe, kościoły, synagogi, meczety. Zamknijcie zakłady pracy – wszystkie. Wstrzymajcie transport publiczny – niech ludzie chodzą, jeżdżą rowerami albo samochodami osobowym, mieszczącymi nie więcej niż 5 osób. Zbudujcie tak jak w Chinach kilkadziesiąt nowych szpitali – ale przede wszystkim z oddziałami psychiatrycznymi, żeby Polacy uzależnieni od internetu i mediów, przekazujących codziennie porcje nowych rzetelnych informacji o wirusie znaleźli tam spokojną przystań. Zamknijcie granice między województwami, powiatami, gminami, miastami, wioskami i osadami – niech potencjalni roznosiciele zarazy nie chodzą gdzie chcą i niech nie robią co chcą. Zróbcie jeszcze więcej – cokolwiek wpadnie wam do głowy, zgadzam się na wszystko bo wiem, że mój ratunek jest w waszych rękach.
A na koniec zasiądźcie wygodnie w swoich fotelach, spójrzcie w lustro (myślę, że macie takowe w gabinetach) i CIESZCIE SIĘ, ŻE URATOWALIŚCIE NARÓD przed śmiercionośnym wirusem, że jesteście zbawcami, wybawicielami, pasterzami, godnie prowadzącymi swoje biedne zagubione owieczki. A że rozumek niektórych z Państwa nie do końca ….. – to nie ważne. Wszak tego w lustrze nie widać.
Brawo! Zgadzam się z każdym słowem!
PolubieniePolubienie
Dziękuję, ale ponieważ spodziewałem się komentarzy negatywnych to proszę jednak mierzyć sobie codziennie temperaturę i gdyby była potrzeba pomoc to jestem do dyspozycji – nieodpłatnie.
PolubieniePolubienie